Posty

Każdy zbrodniarz i ludobójca ma własną perspektywę. Ludobójczą.  I, co gorsza, ta perspektywa bywa dziedziczna.
Cechą główną abderytów jest mnożenie bytów.
Duce pewien z Krakowa  —   zanim urząd złożył  —  kropnął podpis zamaszysty ku chwale faszysty!
Epitafium dla Dudy Tu leży ułaskawiacz Duda  —  ten, co Bąkiewicza  sam z siebie wyłabudał. *U Doroszewskiego jedno ze znaczeń słowa "wyłabudać" to tyle, co "wyciągnąć, wyzwolić, wydostać skąd kogo lub co z trudem": Warto by chłopaczka wyłabudać z ciupy. (cytat z Józefa Weyssenhoffa).
Kretynoidalne twarze często marzą o pożarze.
 Glista ludzka czy inna włosogłówka? — brakuje słów już na półgłówka, który neguje istnienie komór i jest trujący jak muchomór.       Pyrantol, albendazol oraz wrzątek stosować trzeba na początek. Potem — już tylko izolacja ewentualnie zwoju operacja. Jedno wam powiem, mili moi, chociaż być może nie przystoi, bo myśl to bardzo personalna:  kloaczna fauna z tego Brauna.
Istnieją ludzie o nazwiskach wielce adekwatnych. Dajmy na to taki Bąkiewicz.
Jeśli krzywo patrzeć, rzeczywistość sobie w oku łatwo można zatrzeć. 
Cała zgraja Menschenjägrów pojechała szukać negrów.
Imponderabilia nie ważą, ale bokiem wyłażą.
Brunatna za wami wlecze się smuga, Übermensche oderwani od pługa!
Pol... aryzacja, koncentracja, anihilacja.
Bacz, człeku, że obsobaczania nie wybaczam!
Jedyną formą trwania jest pamięć. 
Kiedy ludzie, których kochaliśmy, znikają z naszego życia, kochamy już tylko pamięć o nich.
Dla niektórych ludzi agresja jest jedyną formą rozmowy.
Czczą satysfakcję, człeku, masz, kiedy potwarca traci twarz.
Nienawiść — matka wszystkich jatek.
Bańka — grupa ludzi o tak wypolerowanych mózgach, że mogą się w nich nawzajem już tylko przejrzeć.
Speculum est reflexio veritatis. Kiedy durniowi lustro przystawisz do twarzy, ten  cię od razu znieważy.
Męczą mnie stacje pustych relacji.
Politycy zamiast kory mózgowej, nader często mają w tym miejscu gładź szpachlową.
Jarosław "Sześć-Pieńków-Na-Krzyż" Kaczyński wisi Polsce u szyi niczym kamień młyński.
 Za życie lękliwe, drogi milordzie, dostaje się po mordzie!
Był dupol, jest dupopol.
Kiedy słyszę od polityków czy komentatorów polityki: "dowiozą", "nie dowieźli", "dowożą", przyprawia mnie to o mdłości. Skoro rząd i politycy to firma transportowa, warto spytać o ładunek. Mnie się ten dowóz kojarzy jakoś z nawozem. Taki tytuł pamiętam: "Nawozy z Rosji i Białorusi płyną do Polski". No więc one, mimo kolejnych embarg, pewnie dalej tak płyną i płyną. Z ich zapachem i konsystencją trudno polemizować. Stąd poniższa wyliczanka.  Chłopaki z naszej klasy  znów nie dowieźli (kiełbasy).  Jeden nie dowiózł,  bo nie rozliczył,  drugi nie dowiózł,  bo się przeliczył.  Trzeciemu słupki opadły  (na czymże teraz stać będzie?),  czwarty remizę ogacał  w rozmodlonym obłędzie.  Piątemu ciążyła przeszłość  (i czasopisma),  szósty też nie mógł dowieźć,  ponieważ na tamtych zwis ma.
Nie chcieliście bążur, to macie bandziorno!
Człowiek jest zakładnikiem własnych wyborów.
Aspekt dokonany czasownika żyć? Umrzeć!
Trampek, Rublio i Maska — nie ma gorszego zarazka!