Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2021
Pokaż wszystkie
Program Partii — podziałem narodu.
 Gładzić — słowo dwoiste jak sama natura ludzka!
 Tyranom śnią się mordy.
 Uważajcie na krawędzie słów!
Gołębia obłęd: błękitu głębia.
 Im gęstsza mgła, tym więcej rdzy. We władzy.
 Sinice — wstręt w wodzie.
Struchlałe godziny krzyczą niemymi ustami.
 Upadły czas należy jak najprędzej oddłużyć.
 Najpierw młodość mówi dość, a potem starość staje końcówką w gardle.
Nie bierz wszystkiego za drobną monetę.
I brak potrafi być ciężarem.
Jednomyślność to częsty efekt froterowania umysłów.
Dwutakt władzy: rzucić kość i dać w kość.
 Czasem życie składa się tylko z prologu i epilogu.
Hydraulika wzruszeń.
 Od brania pod włos robi się czasem łyso.
 Bywa i taka władza, której nawet chaos wychodzi po dyletancku niekompletny.
 Psychiatra — stroiciel nerwów.
 Im dalej w las, tym więcej wyrębów.
 Pamięć deszczu mieszka w bzach.
 Czas jak las się sobą zasłania.
 Drogi awansu wylane są partyjnym betonem.
 Prawda bywa czasami tak złożona, że ginie pod stertą nieporozumień.
 Odbijany, rzekło lustro do lustra.
 I prawdzie zdarza się zbankrutować — z braku środków.
 Fakty przestają być nagie, kiedy ubiera się je w słowa.
 Myśli na wagę sprzedam od ręki.
 Wolność od wymiany ma w sobie coś zniewalającego.
 Maskaradowe kulty, ta pleśń pamięci zbiorowej.
 Alzheimer zbiorowej wyobraźni.
Niejedna skała zamienia się w lotne piaski.
 Mokry sen satrapy: wyłączne prawo jazdy na najniższych instynktach tłumu.
"Czyja siła, tego prawo". I sprawiedliwość.
 Nacjonalisto, rzuć palenie!
E jak etyka i estetyka — witamina, której brak prowadzi do upadku.
 Czas brzuchomówców!
 Wyobraźnia często lata na skrzydłach okien.
 Piekło wciąż czuwa.
 I opieka czasem dopieka.
 Autorytaryzm opiera się na głębokiej trosce o niebezpieczeństwo obywateli.
 Miłosierdzie czyni człowieka.
 Ogry wchodzą do gry.
 Dobre samopoczucie generuje najwyższe koszty.
 O ile sen jest ucieczką, o tyle bezsenność — więzieniem.
 Ogniem i moczem.
 Przeszłość nadchodzi czasem w siedmiomilowych walonkach.
 Małpolud obnosi się ze swoją czaszką.
 Strzeżcie się ludzi-kalkulatorów!
 Perystaltyka elit.
 Życie psuje się od głowy.
 Polityk  —  profesjonalny sprawca zawodu.
 Czy złudzenia mają kolor? Tak, różowy.
 Człowiek jest utopią sam w sobie.
 Ziemia, obczyzna ludzi.
Symbolika "patrioty":  orzeł bieliźniany. 
 Partia  —  czeski błąd władzy.
 Bestialstwo się nie opłoci.
 Niejeden krokodyl płacze ludzkimi łzami.
 Krasnal, papież, prezydent  —  i niech się schowa armia terakotowa.
 Kraj się wyludnia, za to pogłowie wzrasta.
 Spowiedź i modlitwa  — białe rękawiczki sumienia.
 "O gustach się nie dyskutuje"  — doskonały melanż ironii i rezygnacji.
 Jedyne, co pozostaje człowiekowi w trudnych czasach, to nienawiść do banału.
 Elementarna prawda: prezes ma kota.
 Bulwa narodu.
 Dusze, jak ubrania, mają swoje rozmiary.
 Jakże męczący bywają monologiści zakochani w tembrze własnego głosu!
 Był oschły jak pracownik publicznej opieki zdrowotnej.
 Sumienie nie nagrobek  —  szczotką nie wyczyścisz. 
 Życie, bądź mi bajką, nie stupajką!
 Jednostronność w stosunkach bilateralnych to zawsze sygnał: anuluj!
 To nie my mamy czas, to czas ma nas.
  Może zamiast ludzkość powinniśmy zacząć mówić niedoludzkość?
 Ze zmarłymi jakoś mi bardziej po drodze; oni nie mają do mnie żadnego interesu.